wtorek, 7 maja 2013

Marceliński odkrywa Einsteina, czyli komedia dla mas.

Stoi Marceliński w kuchni i patrzy na lodówkowe magnesy.
Marcel: Daaaaaaa!!! Da! Daaaa!!!!
Ja: Tak Marceliński, to są magnesy. Który chcesz obejrzeć? Okrągły czy kwadratowy?
Marcel: Daaaaaaa!!!
Zinterpretowałam jako okrągły (bo mniejsze ryzyko pokłucia).
Marceliński  bierze magnesik, kilkanaście razy go obraca, naciska, obślinia, upuszcza, podnosi, upuszcza, podnosi, przyczepia do lodówki.
Marceliński odczepia magnes, za sekundę przyczepia i potem następuje kilkanaście rundek odczepiania i przyczepiania.

Po którymśtam udanym przyczepie i odczepie opuszcza kuchnię z magnesem w ręce. Zatrzymuje się przed bieluteńką ścianą w przedpokoju.

Wyciąga rękę i usiłuje przyczepić magnez do ściany.
Próba przyczepu, spad, próba przyczepu, spad.
Marcel (żałośnie): uuuu…

Próba przyczepu, spad, Marcel próbuje wcisnąć magnes w ścianę, spad.
Marcel (żałośnie): uuuu…

Próba przyczepu, spad, uuuu… ale już okraszone małym uśmieszkiem

Próba przyczepu, spad, hihihihi (śmielszy już śmiech)

Próba przyczepu, spad, hihihihi (regularny śmiech)

Próba przyczepu, spad, hihihihi (intensywny śmiech)

Próba przyczepu, spad, hihihihi (totalny śmiech)
Nadchodzi Benek i zaczyna śmiać się z Marcelem

Próba przyczepu, spad, hihihihi (totalny śmiech B&M)

Próba przyczepu, spad, hihihihi magatotalny, obezwładniający rechot B&M. Obydwoje lądują na ziemi i zaśmiewają się do utraty tchu…

Stan ścian: powiem jedynie, że do dziewiczej bieli bardzo jej po tym daleko.
Szacunkowy koszt naprawy porysowanej i brudnej ściany: +/- 50 EUR
Odczucia podczas obserwowania małego odkrywcy: bezcenne.

I to w zasadzie tyle na dziś. Dorzucam jeszcze obiecane zdjęcie gotowej doniczki sznurkowej. Kto by pomyślał?? Zwykły sznurek, trochę farby i radocha z efektu całkiem spora:






Tak mi się to zamotanie spodobało, że zaatakowałam sznurkiem kilka innych obiektów. Pokażę niebawem. Ciao,
O.

4 komentarze:

  1. Ale sia uśmiałam! Brak mi strasznie takich chwil - mój syn juz jest duuuuuży... A jeśli chodzi o sznurek - to tak - zdecydowanie ma potencjał;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Marceliński wymiata, hihi, oni są świetni obydwaj po prostu! uwielbiam czytać te Twoje opowieści:)))donica wyszła cudnie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale super! Ja nie mam Potomków póki co, ale czasem mam podobne "ubawy" z kotami. Strat nie liczę, szkoda zdrowia. :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Donica robi wrażenie a dzieciaki zawsze mają masę świetnych i zabawnych pomysłów ;)

    OdpowiedzUsuń