O SZCZĘŚCIOTERAPII

Październik 2016

Szczęścio-terapia powstała w 2011r., który okazał się moim prywatnym trzęsieniem ziemi:

  • Moja poważna operacja i dłuuuuga rehabilitacja.
  • Wielki zawód, który zdruzgotał nasz świat w sensie materialnym i duchowym.
  • Nasilające się bardzo dziwne zachowania Benia – naszego starszego syna [uszkodzenie mózgu na skutek choroby wirusowej, autyzm, lekoodporna epilepsja].
  • Narodziny Marcela – naszego drugiego syna w samo południe w Wigilię [zdecydowanie najjaśniejszy moment w 2011r.].

W związku z całą tą mieszanką duża część roku 2011 upłynęła pod znakiem płaczu, złości, braku snu, myślenia, dzielenia włosa na czworo, obwiniania siebie i innych, poczucia krzywdy i niesprawiedliwości.



I tak, wśród codziennych pretensji do całego świata, dobrnęłam gdzieś w drugiej połowie roku 2012 do momentu, w którym już nie bardzo mogłam płakać.

Powoli, bardzo powoli, na przestrzeni mijających miesięcy zaczęło do mnie docierać [i nadal dociera!], że wszystko to, co się wydarzyło jest częścią mojego życia, de facto to jest właśnie moje życie.

Nie mogę się zatrzymać i przezimować, czekając na coś lepszego i bardziej zgodnego z moimi wyobrażeniami. Nie tylko dlatego, że czekanie jest nudne, a ja do osób cierpliwych zdecydowanie nie należę. Raczej dlatego, że życie ma gdzieś moje pretensje. Toczy się niezależnie od moich nastrojów i życzeń, zostawiając mnie razem z moimi pretensjami w tyle.

A bycie w tyle z reguły mi nie odpowiada, wiec wybrałam bycie „on board”. Razem z całym bagażem dodatkowym.

Czasem jest fajnie, pozytywnie i z górki.

Czasem się czuję jakbym toczyła pod górę wypchany kamieniami wóz. Jest tak ciężko, że mam ochotę puścić. I czasem mam wrażenie, że puszczam. Ale jakoś zawsze znajdzie się ktoś albo coś, dzięki czemu znowu zaczynam iść do przodu.

I o tym jest ten blog.


Ola

6 komentarzy:

  1. Witam, proszę o kontakt, gdyż nie znalazłam tu Pani adresu :) namelmacu@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzieś tam natknęłam się na twoje komentarze i pomyślałam, że fajna babka! Czytam i okazuje się, że się nie myliłam. Mój blog powstał z dokładnie takiej samej potrzeby jak twoja! Pozdrawiam i czytać będę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, dzięki, miło mi bardzo, zaraz się wybieram z rewizytą :)

      Usuń
  3. Cieszę się, że do Ciebie trafiłam :) Celebrować piękno codzienności to nie lada sztuka, może właśnie dlatego opanowują ją główni ci, którzy dostali od życia po tyłku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) Cieszę się, że wpadłaś. z tym opanowaniem tej sztuki to u mnie jeszcze tak nie do końca się udało, ale staram się, staram usilnie:))

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń